poniedziałek, 4 marca 2013

Wielki Północny Ocean



Wielki Północny Ocean 

księga I: Morze 

Katarzyna Szelenbaum 
6/10
Katarzyna Szelenbaum pozostawia nam do oceny swoje debiutanckie dzieło, w którym pokazuje wymyślony przez siebie świat. Niedzisiejszy, dość brutalny, ale za to Jej własny. I właśnie w tym świecie będziemy mogli śledzić losy Rina.
Od razu widać, że ten chłopiec różni się  od innych. Czy jest wyjątkowy? –Tego nie wiem. Jednak jego odmienność każdy zauważy. Jest dość cichy, ale to chyba nie wada. Lubi spokój i nigdy nie odzywa się niepotrzebnie. Stroni od ludzi, bo w przeciwieństwie do większości wie jak ten świat jest ułożony. Już jako dziecko zrozumiał jakie zasady panują w Królestwie Eskaflonu. Ojciec nie raz pokazał mu kto tu tak naprawdę rządzi, a każdą taką lekcję długo i boleśnie wspominał. Jednak nie tylko On był jego nauczycielem. Po nim byli inni, przechodził z rąk do rąk, zmieniając swego pana, który będzie trzymał jego uzdę i prowadził przez życie.
Jego umiejętność przystosowania oraz pokora i posłuszeństwo pozwoliły mu przetrwać w tym trudnym świecie. Wyjawia nam proste zasady, których należy się trzymać, tak jak na przykład: najlepszą nagrodą jest brak kary. Nie jest to idealny świat w którym wszyscy są szczęśliwi.
 Rin jednak miał dość dużo szczęścia, mimo swojego pochodzenia, udaje mu się pokazać swoją wartość i znaleźć swoje miejsce w wojskowej społeczności. Trafił On pod skrzydła Kruka Bólczyńcy - okrutnego żołnierza, mistrza fechtunku i tortur. Dzięki czemu rysowała się przed nim ciekawa i pełna przygód przyszłość.
 Książka pozwala nam poznać Królestwo Eskaflonu oczami małego chłopca, Rina. Jego niecodzienne perypetie, ukazują nam wszelkie zawiłości tego świata, natomiast jego przemyślenia pozwalają nam zrozumieć ich sens. Książka jest przesiąknięta bólem, dlatego też spodoba się każdemu masochiście. Fabuła jest dość monotonna i bardzo wolno się rozkręca, nie każdemu przypadnie do gustu, jednak prezentuje coś „niezwykłego”. Nie ma co załamywać rąk, bo to dopiero pierwsza część z pięciu, przygód Rina. Duży plus należy się również za okładkę- bardzo ładna. Polecam ją osobą, które nie boją się wytężyć szare komórki, gdyż lektura nie należy do najłatwiejszych.  


za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję: 

2 komentarze:

  1. Czytałam i trochę bardziej mi się spodobała.

    OdpowiedzUsuń
  2. seria ma fantastyczna oprawę graficzna, a jak będzie z treścią jeszcze się okaże.

    OdpowiedzUsuń